Sztuka, projektowanie, przepisy
Konwalie i ważki
Drobniutkie białe dzwoneczki, szerokie ciemnozielone liście i intensywny zapach – kto potrafi się oprzeć małym bukiecikom konwalii, którymi kuszą uliczne kwiaciarki? Na tę skromną, ale uroczą roślinkę do dziś w różnych zakątkach Polski różnie się mówi – może być lanką albo lanuszką.Dla miłośników tego uroczego kwiatu przygotowaliśmy wzór z konwalii w towarzystwie ważek. Wszystko po to, żeby można ją było zatrzymać w d
Czytaj dalejCukiernica - skarbczyk na stole
Gołą ręką można było brać w demokratycznych czasach nawet kotlet z półmiska, nawet guwernantkę można było uszczypnąć gołą ręką, ale z cukrem nikt czynić tego nie śmiał – pisał o dawnych zwyczajach Kornel Makuszyński w „Kartkach z Kalendarza”. Cukier był skarbem strzeżonym pilnie także w zamożnych domach.Stoły u bogaczyNa co dzień trzymano go w apteczce, razem z ziołami i wszelkiej maści nalewkami. Mówion
Czytaj dalejKpiarz Orłowski
Z ojcowskiej karczmy na salony, z Insurekcji Kościuszkowskiej do służby Rosjanom, od biedy do bogactwa. Tak wyglądało życie Aleksandra Orłowskiego – malarza i karykaturzysty.„Nasz malarz Orłowski, przerwała Telimena, miał gust soplicowski” – tymi słowami narodowy wieszcz unieśmiertelnił na kartach „Pana Tadeusza” malarza Aleksandra Orłowskiego.Mickiewicz znał i bardzo lubił artystę, a owym soplicowskim gustem nazywał przy
Czytaj dalejPan od fikusów
Syn żydowskiego kupca, kapista, uciekinier z lwowskiego getta, uznany malarz, który niemal nigdy nie pokazywał obrazów. Artur Nacht-Samborski – dla mniej zorientowanych ten, co malował fikusy.Był rok 1957, w Muzeum Narodowym w Poznaniu otwarto wystawę malarstwa, której kuratorem był Zdzisław Kępiński. Pokazano obrazy Cybisa, Eibischa i Taranczewskiego. Osobną salę przeznaczono na malarstwo Artura Nachta-Samborskiego. Znalazło się tam jedenaście obrazó
Czytaj dalejSkrzypek przy sztalugach
Na zmiany nigdy nie jest za późno. Alfred Lenica miał 40 lat, gdy rzucił grę na skrzypcach dla awangardowego malarstwa. Największe triumfy święcił pod koniec życia.Rany boskie, rany boskie, ten łagodny, safandułowaty starzec jest wielkim, prawdziwym artystą – te słowa zanotował Tadeusz Konwicki po tym, jak w 1974 roku odwiedził wystawę Alfreda Lenicy w warszawskiej Zachęcie. Konwickiego z malarzem łączyła więź specyficzna, był jego zięciem
Czytaj dalejUniwersalnie z odrobiną egzotyki
Za Edwardem van Vlietem trudno nadążyć. Ten czterdziestotrzylatek ma sto pomysłów na minutę. Raz urządzi bar, raz pokój hotelowy, wreszcie wymyśli nowe łóżko albo krzesło. Między jednym projektem a drugim przygotuje kilka oryginalnych tapet: w żuki, fale albo fantazyjne figury geometryczne, jakby podpatrzone w kalejdoskopie.Trudno powiedzieć, z czego słynie najbardziej, bo imał się już wszystkiego. Zanim zaczął pracować dla tak znanych firm, jak Mo
Czytaj dalejWolny ptak
Słynął z portretów bogatych pań i obrazów religijnych, które malował... na kolanach. Był przyjacielem Matejki, darł koty z Kossakiem i ratował swoje obrazy z rąk amerykańskich złodziei. Ale o Janie Styce pamiętamy przede wszystkim dzięki Panoramie Racławickiej.Tam się ludzie strzelają na ulicy co dnia! – notował zszokowany Jan Styka swoje impresje z pobytu w Ameryce. Dodawał też: „Pięć miesięcy, które tam spędziłem
Czytaj dalejW Tutkowie
Piotrek Fąfrowicz – brzmi równie sympatycznie jak Stefek Burczymucha czy Adaś Niezgódka – tak mógłby nazywać się bohater bajki dla niesfornych chłopców. Tymczasem to poważny malarz z pięćdziesiątką na karku. Dorastał w Szczecinie, w dzielnicy Pogodno. Właśnie z tamtych czasów pochodzi jego artystyczny pseudonim. – Moja siostra mówiła o mnie przedmiotowo: „ten krzyczy, to szczypie, tu leży”. Stąd Tutek – wyjaśnia. Nic dziwnego
Czytaj dalej